poniedziałek, 7 października 2019

Międzygórze- z bajką na jawie

Cudze chwalicie swego nie znacie - tak mówi stare porzekadło i jest to niepodważalna prawda. Mieszkając niespełna pięćdziesiąt kilometrów od Kotliny Kłodzkiej nie przypuszczałam, że odkryję  nieznane mi dotąd miejsca. Jest to wspaniałe uczucie dla takiego włóczykija jak ja,by móc zdobywać ciągle to nowe tereny i móc je później zreferować. Tym bardziej jeśli znajdują się one blisko miejsca zamieszkania.

Międzygórze, do którego dotarliśmy był początkiem naszej weekendowej wycieczki. Wieś leży  w województwie dolnośląskim i jest idealną bazą wypadową pieszych wędrówek Masywu Śnieżnika.
Można powiedzieć, że w tym klimatycznym miejscu czas zdecydowanie zwalnia tempo ze względu na brak masowego ruchu turystycznego,  co pozwala nam się wyciszyć i zrelaksować w otoczeniu przyrody i pięknego krajobrazu.


Międzygórze za sprawą księżnej Marianny Orańskiej w XIX wieku nabrało niepowtarzalnego klimatu, a architektura stworzona   została  na wzór szwajcarskich wiosek alpejskich, w których króluje drewniana zabudowa z niezliczoną ilością okiennic.







Miejscowość jest aktualnie w przebudowie, powstają nowe ścieżki rowerowe i odnawiane są ulice, co może utrudnić dogodne poruszanie się samochodem. Wiele też budynków niszczeje, domy sanatoryjne podupadają, co rzuca się w oczy, a szkoda , bo można domniemywać, że za czasów panowania księżnej Marianny tętniło tu życie towarzyskie . Mam jednak ogromną nadzieję, że do miejscowości powróci dawny blask i  będzie wizytówką całego województwa dolnośląskiego.
Pierwsze zmiany możemy zauważyć po lewej stronie drogi wjazdowej do Międzygórza, tam gdzie zaczyna się Rezerwat Przyrody Wodospad Wilczki, który stanowił właśnie dla nas główny cel wypadu.


 Nowo powstały deptak prowadzi do samego wodospadu. Wokół niego wyznaczone zostały ścieżki prowadzące do tarasów widokowych, a cały teren porasta stary las mieszany, w którym mogliśmy  dostrzec szalejące na koronach drzew wiewiórki.




Wodospad Wilczki jest największym i najdłuższym wodospadem w Masywie Śnieżnika , który powstał na linii uskoku tektonicznego, skąd rzeka Wilczka spada  z wysokości 22 metrów, a dalej płynie wąskim wąwozem zwanym kanionem amerykańskim. Wodospad dawniej nosił nazwę Wodogrzmoty Żeromskiego.

Idąc w górę od wodospadu musieliśmy pokonać kilkanaście skalistych schodków , by wyjść na czerwonym szlaku prowadzącym do Ogrodu Bajek. Kolejne magiczne miejsce z niezwykła historią, uradowało moją dziecięcą duszę, bowiem w ogrodzie znajdują się postacie z moich ulubionych kreskówek.

 Ciekawostką tego miejsca jest to,  że wszystkie baśniowe figury, domki , zamki i pałace stworzone zostały przez miłośnika przyrody. Izydor Kriesten był pracownikiem leśnym i po I wojnie światowej wybudował sobie na tym terenie dom mieszkalny, a dzieło swoje tworzył przez kolejne  dwadzieścia lat. Z gałęzi, kory drzew i korzeni wykreował przepiękne baśniowe figurki.




 Możemy spotkać postacie z bajki Pszczółka Maja,  Królewna śnieżka i siedmiu krasnoludków, Smerfy, Reksio, Koziołek Matołek czy też bardziej współczesne jak Shrek i wiele innych. Ogród jest mały,ale urokliwy i wierzcie mi albo nie, każdemu pojawi się uśmiech na twarzy widząc swoich ulubieńców. Moje serce zostało z Kubusiem Puchatkiem i Włóczykijem. Coś w tym jest, że kocham te podróże jak Włóczykij i płynne złoto - miodek jak miś Puchatek.









Zobaczcie sami i koniecznie odwiedźcie te miejsce z Waszymi pociechami lub samemu by powrócić wspomnieniami do swoich bohaterów z dobranocki.