Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu- tak mówi stare porzekadło,chodź w moim przypadku szlaki podróżnicze biegły do tej pory w zupełnie innym kierunku. Nie wiedząc czemu nie zamierzałam udawać się do Rzymu w najbliższym czasie. I pewnie to by się nie zmieniło gdyby nie przepyszne limoncello prosto z Rzymu otrzymane w prezencie. Ten limonkowy likier spowodował błogość stanu podniebienia, a tym samym chęć odkrycia nieznanej mi do tej pory włoskiej ziemi.
Współczesna stolica opiewająca chwałą starożytności jest pełna kontrastów, której sztuka klasyczna rywalizuje z nowoczesną modą, a życie toczy się w bezstresowym tempie pomimo przeogromnej ilości turystów.
Miasto jest bowiem idealne do zwiedzanie. Wszystkie zabytki i główne atrakcje znajdują się w niewielkiej od siebie odległości, a gdziekolwiek by nie spojrzeć to wszędzie pełno jest malowniczych elementów architektonicznych.
Dla tych którzy podobnie jak my nie mają zbyt wiele czasu, a chcieliby wyskoczyć choćby na weekend polecam ten spacer.
Spacer rozpoczęliśmy wzdłuż spokojnie płynącego Tybru. Ominęliśmy w ten sposób zatłoczone ulice pełne autokarów z turystami i azjatyckich urlopowiczów, którzy zdecydowanie utrudniają zwiedzanie innym podróżującym.
Tym samym trafiliśmy na oazę spokoju Cirko Massimo. Plac niegdyś był miejscem krwawych sportów i wyścigów rydwanów, a dziś jest idealnym punktem odpoczynku.
I chwilą na skosztowanie przepysznych lodów. Pierwszy raz spróbowałam smaku bazyliowego i kiwi.
Zajadając włoskie gelatto dochodzimy do zamku św. Anioła (Castel Sant'Angelo), który wybudowany był jako mausoleum cesarza Hadriana, później budowla została przejęta przez kościół i służyła jako papieskie więzienie. Obecnie znajduje się tutaj muzeum broni średniowiecznej. Wejdźmy zatem do środka.
Na dziedzińcu zamku jak i na punkcie widokowym znajduje się posąg anioła wsuwającego miecz do pochwy. Upamiętnia on w ten sposób legendarne wydarzenie, a mianowicie pojawienie się anioła nad Rzymem na zakończenie epidemii w 590 roku.
Przy dziedzińcu znajduje się Sala di Apollo z fasadą wykonaną przez Michała Anioła w 1514 roku ze wspaniałym ornamentem.
Będąc na zamku nie można odmówić filiżanki capuccino w tamtejszej kawiarni, a przy tym dać chwilę relaksu "kopytkom". Oj tak tego pragniemy.
Po doładowaniu baterii niewielką ilością kofeiny zmierzamy na punkt widokowy zamku, z którego roztacza się piękna panorama okolic Watykanu i cała sceneria Rzymu. Muszę przyznać, że widok robi piorunujące wrażenie, a to dopiero namiastka tego co przed nami.
Z zamku św. Anioła dzieli nas niedługi spacer do Piazza Navano, który stanowi serce życia towarzyskiego w Rzymie. Tu znajdują się trzy wspaniale fontanny Maura, Neptuna i Czterech Rzek. Ostatnia z nich jest dziełem Berniniego z symbolicznymi przedstawieniami Gangesu, Dunaju, La Platy i Nilu. Warto chodź na chwilę posiedzieć przy głównej fontannie i poobserwować toczące się życie. My tak zrobiliśmy, co więcej skuszeni zapachami unoszącymi się w powietrzu usiedliśmy na lunch.
Będąc w temacie fontan, kierujemy się do najbardziej obleganej w Rzymie- Fontanny di Trevi.Tłumy wokół niej są ogromne, każdy chce zrobić sobie zdjęcie i wrzucić monetę, aby zapewnić sobie powrót do miasta. Ja też ją wrzuciłam- jakby inaczej.
Muszę przyznać, że fontanna to architektoniczny majstersztyk, a piękne rzeźbienia, po których spływa woda po prostu hipnotyzują.
A do tego jeszcze przepyszne kasztany. Teraz gwar mi nie przeszkadza. Chwilo trwaj!!!!!
Zmierzając w stronę kolejnych porcji historii docieramy do miejsca, które budzi największy respekt budowli rzymskich, czyli Panteon. Kopuła jest półkulą o średnicy 43,5 m, a na szczycie znajduje się 9 metrowy otwór, który jest jedynym oświetleniem wnętrza. W środku znajduje się grób Rafaela oraz grobowce Wiktora Emanuela II i królowej Małgorzaty. Czegoś takiego jeszcze moje oczy nie widziały, kolos robi wrażenie i nie można go pominąć będąc w Rzymie.
Zaraz koło panteonu również godny odwiedzenia jest lokal z przysmakami kuchni włoskiej o nazwie L'antica Salumeria. Wszystkie tradycje produkty typu wędliny,sery i wina można zakosztować przed zakupem. Stoliki specjalnie przygotowane są do szybkiej degustacji.
Po zatłoczonych okolicach, Panteonu ruszyliśmy do kolejnego ściśniętego miejsca, do Piazza Spagna, gdzie znajdują się słynne schody hiszpańskie. To właśnie tutaj odbywają się znane pokazy mody. Nam niestety nie udało się wejść na nie i zobaczyć ich w całej okazałości, bo były w remoncie.
Pierwszą moją reakcją na ten widok było stwierdzenie: "to ja tu pięty zdzieram, żeby je zobaczyć, a one są zamknięte??? Nie wierzę!! No, ale cóż, wszystkiego nie da się przewidzieć.
Plan pierwszego dnia został osiągnięty, dlatego postanowiliśmy nie gonić kolejnych atrakcji tylko poprzyglądać się toczącemu życiu.